Czasami jest tak, że się spełnia nie swoje marzenia. Albo się przysposabia marzenia innych i one jakby stają się nasze. Zadomawiają się, znajdują sobie w nas miejsce. Czekają na swoją kolejkę, odpowiedni czas realizacji.
Nie wiem, czy mój dziadek Władysław marzył o tym, by osobiście zobaczyć którąś z narciarskich skoczni, ale wiem, że był z niego kibic pierwsza klasa. Trzymał kciuki za Małysza jeszcze wtedy, kiedy siedząca na starej wersalce rodzinna widownia machała rękami z dezaprobatą dając znak, że polskie skoki miały i mieć będą tylko Wojciecha Fortunę. A dziadkowi nie chodziło o końcowy wynik, raczej o samą rywalizację, piękno sportu i ducha walki.
Nie wiem też, czemu tak bardzo chciałam zobaczyć skocznię w Willingen. Być może dlatego, że gdy 8 stycznia 1995 wygrywał na niej Andreas Goldberger, to dziadek zapewne oglądał. Może i my rodzinnie byliśmy tego niedzielnego popołudnia do oglądania zmuszeni. Obiad zjedzony, kawy gotowe, teraz cisza, skoki są! I nie było gadania. Siedzieliśmy przed telewizorem dopóki ostatni skoczek bezpiecznie nie wylądował.
Gdy więc tylko nadarzyła się okazja, by do Willingen pojechać, postanowiliśmy z niej skorzystać zupełnie nie przejmując się tym, że sezon narciarski dawno się skończył.
Nie wiem też, czemu tak bardzo chciałam zobaczyć skocznię w Willingen. Być może dlatego, że gdy 8 stycznia 1995 wygrywał na niej Andreas Goldberger, to dziadek zapewne oglądał. Może i my rodzinnie byliśmy tego niedzielnego popołudnia do oglądania zmuszeni. Obiad zjedzony, kawy gotowe, teraz cisza, skoki są! I nie było gadania. Siedzieliśmy przed telewizorem dopóki ostatni skoczek bezpiecznie nie wylądował.
Gdy więc tylko nadarzyła się okazja, by do Willingen pojechać, postanowiliśmy z niej skorzystać zupełnie nie przejmując się tym, że sezon narciarski dawno się skończył.
Willingen to niewielka (niespełna 6 tys. stałych mieszkańców), turystyczna miejscowość położona w północno-wschodniej części pasma Rothaargebirge. Administracyjnie to już kraj związkowy Hesja, ale ze względu na dogodne połączenia z sąsiednim landem blisko jej również do Westfalii. Pomimo tego że w odległości zaledwie 20 km leży większy i prężniejszy ośrodek narciarski Winterberg, dla kibiców skoków zimową stolicą Średniogórza Niemieckiego pozostaje Willingen.
Miasteczko pełne jest turystów, którzy leniwie spacerują i wygrzewają się w wiosennym słońcu. My nerwowo rozglądamy się po okolicy i w końcu dowiadujemy się, że skoczni z centrum nie widać.
Miasteczko pełne jest turystów, którzy leniwie spacerują i wygrzewają się w wiosennym słońcu. My nerwowo rozglądamy się po okolicy i w końcu dowiadujemy się, że skoczni z centrum nie widać.
Żeby ją odnaleźć, trzeba ruszyć na południe wzdłuż rzeki Itter i po przejechaniu 4 kilometrów dojechać do miejsca, w którym niespodziewanie wyłania się jej smukły profil. A skoro w końcu udało się nam tu dotrzeć, to siedzę i patrzę.
Dla dziadka. I dla siebie też.
Dla dziadka. I dla siebie też.