Podobno tę przypadłość można leczyć, ale by kuracja była skuteczna, chory musi wyrazić chęć, by się poddać leczeniu. Tymczasem ja nie chcę. Zapieram się, nie daję za wygraną i walczę. Odważne czy skryte? Kroczące przez świat z dumnie podniesioną głową, czy chowające się w cieniu towarzysza podróży? Przez cały czas niezwykle zachłanne - na wiedzę, doświadczenie i spotkanie. My – włóczykije, powsinogi, wędrowcy, szwędacze, podróżnicy – chcemy wiedzieć. Wiedza jest nieodłącznym elementem naszego poznawania i rozumienia świata. Ale często do zgłębiania informacji na temat kraju czy regionu, do którego się wybieramy, brakuje nam czasu, zapału, albo niekiedy (tak! napiszę to!) po prostu się nam nie chce. Początki były trudne. Przez kilka pierwszych dni odbijaliśmy się od zamkniętych na cztery spusty restauracji. Wiszące na drzwiach kłódki były dowodem na to, że nie mamy tam czego szukać. Kilka razy zdarzyło się, że sprzedawca grzecznie choć stanowczo poprosił, abyśmy zakupionych u niego produktów nie spożywali w pobliżu sklepu. Chowając się więc przed ludźmi szybko konsumowaliśmy byle jak przygotowane posiłki. W końcu to ramadan. Święty miesiąc muzułmanów. Zakazane jest więc spożywanie jedzenia od wschodu do zachodu słońca. O zakazie uprawiania seksu nie wiedzieliśmy. Przestrzegania zakazu picia napojów w ogóle nie braliśmy pod uwagę. Zakaz palenia tytoniu zupełnie nam nie przeszkadzał.
Pan Henryk Osiński ma 61 lat i od ponad 30 konstruuje rowery. Ale nie takie zwykłe rowery do jeżdżenia. Jego są głośne i kolorowe. Migające i wydające przeróżne dźwięki. Jego rowery mają duszę, o którą pan Henryk zadbał dodatkowo, bo bez odpowiedniego podejścia do swojego pojazdu, traci on swój urok, wdzięk, charakter. Trzeba więc ciągle coś poprawiać, ulepszać i tak, trochę pracy przy tym jest, ale za to jaka później frajda i zadowolenie!
Moda na mini browary trwa już dobrych kilka lat, ale nie spodziewaliśmy się, że miłością do piwa pała tak wielka i przede wszystkim różnorodna grupa osób! Od młodzieży i studentów, przez eleganckich pracowników korporacji, po przedstawicieli przeróżnych subkultury, nie zapominając o dystyngowanych emerytach. Wszyscy oni zebrali się w ostatni weekend maja w RAW-Gelände (przy Revalerstr. 99), gdzie po raz drugi zorganizowano Berlin Craft Bier Fest 2014.
Prawie 300 hektarów niezabudowanego terenu w samym sercu miasta. Otwarta, dająca poczucie wolności przestrzeń. Bezpłatny wstęp i nieograniczone możliwości dla wszystkich tych, którzy chcą spędzić czas na świeżym powietrzu bez konieczności opuszczania metropolii. To miejsce jest wyjątkowe, ważne i przede wszystkim unikatowe. Czy pozostanie takim nadal? W niedzielnym referendum Berlińczycy* zadecydują, co dalej stanie się z lotniskiem Tempelhof.
Zawitaliśmy do Pojechanej, czyli Oli Świstow pod sam koniec naszej rowerowej przeprawy przez Chiny, a Ola (jak to ma w zwyczaju) przepytała nas dokładnie o to skąd, jak, czemu i po co! Majówka w mieście? Nie?! A może jednak? Bo jeśli dacie się skusić, to koniecznie zdecydujcie się na berliński Kreuzberg. 1 maja ta część miasta przeistacza się w jedną wielką imprezę czyli MyFest. Od pokazów breakdance w wykonaniu najmłodszych, przez ludową muzykę zamieszkujących okolicę imigrantów, aż po hard core, punk i heavy metal. To “Tanz in den Mai!” lub “Dance into May” czyli majówkowa impreza, na którą coraz więcej ludzi specjalnie do Berlina przyjeżdża. - To miejsce stworzyłam z pasji, nie z powodów czysto zarobkowych – przyznaje Dominika - chwilami nawet nie czuję, że tu pracuję! - dodaje. Przy okazji naszej wizyty na Bydgoskim Festiwalu "Podróżnicy" wstąpiliśmy do Lamminam, sklepu przy ul. Gimnazjalnej 6 w Bydgoszczy, w którym Dominika Pora sprzedaje używane płyty winylowe. |