Jest kilka drobiazgów, co do których nie byliśmy do końca przekonani, że są nam w tej podróży potrzebne. Wzięliśmy je jednak ze sobą za namową bardziej doświadczonych cyklistów-podróżników lub dlatego, że chcieliśmy sprawdzić, czy faktycznie posiadanie ich cokolwiek zmieni.
W naszych sakwach są też i takie przedmioty, które wydawać się mogą zupełnie bezużyteczne. No cóż, czasem dobrze mieć przy sobie coś, co poprawia nam humor, sprawia radość, albo zwyczajnie umila czas.
W naszych sakwach są też i takie przedmioty, które wydawać się mogą zupełnie bezużyteczne. No cóż, czasem dobrze mieć przy sobie coś, co poprawia nam humor, sprawia radość, albo zwyczajnie umila czas.
Grupa nowości, które uznajemy w tej podróży za niezbędne nie jest listą ostateczną i gdy tylko coś jeszcze się na niej pojawi, będziemy ją modyfikować. Do tej pory ranking ma się następująco:
1. Lusterka - to pierwsza nowość. Raczej nie trzeba nikogo przekonywać, po co komu potrzebne lusterko. Aż sami się sobie dziwimy, że tak późno się na nie zdecydowaliśmy.
2. Trąbki - głośne, proste w obsłudze i co najważniejsze spełniają swoje zadanie znakomicie, czyli wydają przeraźliwie donośne dźwięki. Wykorzystujemy je również w komunikacji między sobą. Jeden klakson - wszystko u mnie dobrze. Trzy sygnały - zatrzymaj się natychmiast!
3. Cargo net (siatka) - na początku powątpiewaliśmy, czy faktycznie będziemy z niej korzystać, ale w długich podróżach rowerowych dość uciążliwą sprawą jest pranie, a w szczególności wszystko to, co przez noc nie zdążyło wyschnąć. Siatkę z łatwością można założyć na sakwę, a pod nią upchać te niedoschnięte rzeczy oraz wszelkie dodatkowe przedmioty, które aktualnie chcielibyśmy mieć pod ręką. Istnieje dużo różnych rodzajów siatek. Polecamy takie, które mają co najmniej 4 haczyki - łatwiej je wtedy przymocować do dowolnego miejsca na rowerze.
4. Rowerowa bielizna - do tej pory jeździliśmy w zwykłej bieliźnie i na to zakładaliśmy rowerowe spodenki z tzw. pieluchą. Tym razem zainwestowaliśmy w bieliznę z wkładką i standardowe sportowe spodnie. Od razu przyznajemy, że to zdecydowanie lepsza opcja. Bielizna jest fantastyczna, a wybór spodni sportowych o wiele większy niż tych przeznaczonych konkretnie dla rowerzystów, dlatego też ten wydatek uznajemy za niezwykle udany.
5. Bateria słoneczna - wiemy, że to spory wydatek, ale na dalekie podróże, szczególnie do krajów, w których ludzkie osady są oddalone od siebie o całe dnie jazdy rowerem, nieduża ładowarka, to idealne rozwiązanie. Jak dotąd nie była nam ona niezbędnie konieczna, ale i tak wolimy mieć ją ze sobą.
1. Lusterka - to pierwsza nowość. Raczej nie trzeba nikogo przekonywać, po co komu potrzebne lusterko. Aż sami się sobie dziwimy, że tak późno się na nie zdecydowaliśmy.
2. Trąbki - głośne, proste w obsłudze i co najważniejsze spełniają swoje zadanie znakomicie, czyli wydają przeraźliwie donośne dźwięki. Wykorzystujemy je również w komunikacji między sobą. Jeden klakson - wszystko u mnie dobrze. Trzy sygnały - zatrzymaj się natychmiast!
3. Cargo net (siatka) - na początku powątpiewaliśmy, czy faktycznie będziemy z niej korzystać, ale w długich podróżach rowerowych dość uciążliwą sprawą jest pranie, a w szczególności wszystko to, co przez noc nie zdążyło wyschnąć. Siatkę z łatwością można założyć na sakwę, a pod nią upchać te niedoschnięte rzeczy oraz wszelkie dodatkowe przedmioty, które aktualnie chcielibyśmy mieć pod ręką. Istnieje dużo różnych rodzajów siatek. Polecamy takie, które mają co najmniej 4 haczyki - łatwiej je wtedy przymocować do dowolnego miejsca na rowerze.
4. Rowerowa bielizna - do tej pory jeździliśmy w zwykłej bieliźnie i na to zakładaliśmy rowerowe spodenki z tzw. pieluchą. Tym razem zainwestowaliśmy w bieliznę z wkładką i standardowe sportowe spodnie. Od razu przyznajemy, że to zdecydowanie lepsza opcja. Bielizna jest fantastyczna, a wybór spodni sportowych o wiele większy niż tych przeznaczonych konkretnie dla rowerzystów, dlatego też ten wydatek uznajemy za niezwykle udany.
5. Bateria słoneczna - wiemy, że to spory wydatek, ale na dalekie podróże, szczególnie do krajów, w których ludzkie osady są oddalone od siebie o całe dnie jazdy rowerem, nieduża ładowarka, to idealne rozwiązanie. Jak dotąd nie była nam ona niezbędnie konieczna, ale i tak wolimy mieć ją ze sobą.
Są też i takie sprzęty, z których moglibyśmy spokojnie zrezygnować, ale które nie zajmują zbyt dużo miejsca, niewiele ważą, a sprawiają, że nasze życie w podróży jest o wiele bardziej przyjemne!
1. Termos - bez względu na prognozę pogody i nasze plany noclegowe, zawsze jest pełen, a to dlatego że zarówno pogoda jak i plany w każdej chwili mogą ulec zmianie, a nic tak nie poprawia nastroju, jak gorąca i słodka herbata. Sam termos nie jest więc niczym nowym, ale ten, który dostaliśmy w prezencie nietypowo wyposażony jest w dwa kubki. Bardzo to wygodne, bo przynajmniej nie musimy się spierać o to, kto będzie miał szanse trzymać w rękach kubek, a tym samym możliwość ogrzania sobie zmarzniętych dłoni.
2. Dodatkowy uchwyt na bidon - to pomysł, który zwrócił naszą uwagę podczas niezliczonych wizyt w sklepach rowerowych. Jest to bardzo proste, bo zwyczajnie przykręca się go do bocznej ściany sakwy. Każde dodatkowe miejsce na wodę jest w cenie, więc z tego też jesteśmy zadowoleni.
3. Tablet - dla nas to nowość. Nie jesteśmy zwolennikami bycia online non stop, ale wiemy też, jak może być to ciekawe i pomocne. Tylko dzięki temu, że mamy ze sobą takie małe urządzenie częściej wiecie, co u nas. My natomiast mamy możliwość czytania książek (e-booki), polskiej prasy (w formie elektronicznej oczywiście), czy wykorzystania tabletu w formie odbiornika GPS, co też czasem się przydaje.
4. Zeszyty - wiemy, jakie to staroświeckie, ciężkie i jak łatwo zastąpić je notatkami wystukanymi na klawiaturze komputera. Nie mogliśmy jednak odmówić sobie tej przyjemności, więc ciągle wieziemy je ze sobą.
5. Kosmetyki - tej przyjemności nie mogła odmówić sobie Asia. Mini perfumy i tusz do rzęs są po to, by choć raz na kilka-kilkanaście dni poczuć, że jest jeszcze jakieś życie w odsłonie innej niż ta rowerowa ;-)
1. Termos - bez względu na prognozę pogody i nasze plany noclegowe, zawsze jest pełen, a to dlatego że zarówno pogoda jak i plany w każdej chwili mogą ulec zmianie, a nic tak nie poprawia nastroju, jak gorąca i słodka herbata. Sam termos nie jest więc niczym nowym, ale ten, który dostaliśmy w prezencie nietypowo wyposażony jest w dwa kubki. Bardzo to wygodne, bo przynajmniej nie musimy się spierać o to, kto będzie miał szanse trzymać w rękach kubek, a tym samym możliwość ogrzania sobie zmarzniętych dłoni.
2. Dodatkowy uchwyt na bidon - to pomysł, który zwrócił naszą uwagę podczas niezliczonych wizyt w sklepach rowerowych. Jest to bardzo proste, bo zwyczajnie przykręca się go do bocznej ściany sakwy. Każde dodatkowe miejsce na wodę jest w cenie, więc z tego też jesteśmy zadowoleni.
3. Tablet - dla nas to nowość. Nie jesteśmy zwolennikami bycia online non stop, ale wiemy też, jak może być to ciekawe i pomocne. Tylko dzięki temu, że mamy ze sobą takie małe urządzenie częściej wiecie, co u nas. My natomiast mamy możliwość czytania książek (e-booki), polskiej prasy (w formie elektronicznej oczywiście), czy wykorzystania tabletu w formie odbiornika GPS, co też czasem się przydaje.
4. Zeszyty - wiemy, jakie to staroświeckie, ciężkie i jak łatwo zastąpić je notatkami wystukanymi na klawiaturze komputera. Nie mogliśmy jednak odmówić sobie tej przyjemności, więc ciągle wieziemy je ze sobą.
5. Kosmetyki - tej przyjemności nie mogła odmówić sobie Asia. Mini perfumy i tusz do rzęs są po to, by choć raz na kilka-kilkanaście dni poczuć, że jest jeszcze jakieś życie w odsłonie innej niż ta rowerowa ;-)
PS Podróżując po Kirgistanie poznaliśmy Anię i Tomka, którzy też mieli kilka ciekawych drobiazgów. Nam najbardziej przypadły do gustu pieluchy tetrowe - zamiast szybkoschnących ręczników - bardzo pomysłowe, tanie, lekkie i wygodne!