My – włóczykije, powsinogi, wędrowcy, szwędacze, podróżnicy – chcemy wiedzieć. Wiedza jest nieodłącznym elementem naszego poznawania i rozumienia świata. Ale często do zgłębiania informacji na temat kraju czy regionu, do którego się wybieramy, brakuje nam czasu, zapału, albo niekiedy (tak! napiszę to!) po prostu się nam nie chce.
Będąc wykładowczynią na Uniwersytecie Warszawskim, Ludwika Włodek wie, jak umiejętnie czytelnikowi/słuchaczowi przekazać niezbędną wiedzę z zakresu historii i polityki. Fakty ubarwia opowiadając nietuzinkowe losy poznanych w trakcie swych podróży mieszkańców Uzbekistanu, Kirgistanu, czy Tadżykistanu.
Książka jest oczywiście lekturą obowiązkową dla tych, którzy interesują się krajami Azji Środkowej i wszystko z tą publikacją byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że jest ona po prostu krótka. Trzynaście rozdziałów zamkniętych na 267 stronach tekstu. Fragmenty (dokładnie pięć) były już wcześniej publikowane, więc czytelnicy Gazety Wyborczej, Wysokich Obcasów i Travelera otrzymują osiem nowych tekstów. Mało. Po lekturze pozostaje więc wielki niedosyt.
Książka jest oczywiście lekturą obowiązkową dla tych, którzy interesują się krajami Azji Środkowej i wszystko z tą publikacją byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że jest ona po prostu krótka. Trzynaście rozdziałów zamkniętych na 267 stronach tekstu. Fragmenty (dokładnie pięć) były już wcześniej publikowane, więc czytelnicy Gazety Wyborczej, Wysokich Obcasów i Travelera otrzymują osiem nowych tekstów. Mało. Po lekturze pozostaje więc wielki niedosyt.
Jakiś czas temu, planujący swą podróż do Kirgistanu i Tadżykistanu, Karol z Kołem się toczy poprosił czytelników swojego bloga, by polecili mu książki o regionie, które uznają za godne uwagi. Myślałam długo i jedyne, co przychodziło mi wtedy do głowy to dwie pozycje.
Pierwszą była książka Nowe państwa Azji Środkowej autorstwa Giampaolo R. Capisani. To pozycja, która informuje o początkach niepodległości i sytuacji gospodarczej nowo powstałych państw. Bliżej temu tytułowi do podręcznika, więc niekiedy suche fakty mogą być tu trudne do przyswojenia.
Drugą były przewodniki wydawnictwa Bradt. Jeszcze w 2010 roku podróżowaliśmy po Kirgistanie właśnie z tym przewodnikiem. Zaskoczył nas ogrom rzetelnej wiedzy, którą kryją w sobie te niepozorne publikacje.
Przez chwilę myślałam też o Obcych diabłach na Jedwabnym Szlaku Petera Hopkirka, ale to książka opowiadająca o zaginionych miastach i skarbach w chińskiej części Azji Środkowej. Do Chin Karol się jednak nie wybierał.
Na tym kończyły się moje wyliczenia. Nie chodziło bowiem o wyszukiwanie wielotomowych opracowań historycznych regionu, ani rozpraw dotyczących jego geopolitycznej sytuacji. Inni internauci przyszli z pomocą polecając między innymi Utracone serce Azji Colina Thubrona, która jest książką poetycką, niekiedy trudną i wymagającą, a podróżnicy wolą wartką akcję i barwnych bohaterów przedstawionych najlepiej w formie dobrze napisanego reportażu. Jest też oczywiście Ryszard Kapuściński – jego książek nie trzeba polecać, zresztą te czytał chyba każdy, komu zdarzyło się wybrać w jakąkolwiek podróż.
W listopadzie 2014 roku na polskim rynku wydawniczym pojawiła się książka, która nieco wypełnia tę istniejącą lukę. Nakładem Wydawnictwa Literackiego ukazał się reportaż Wystarczy przejść przez rzekę. Autorką jest od lat interesująca się i pisząca o regionie (głównie dla Gazety Wyborczej) Ludwika Włodek.
Pierwszą była książka Nowe państwa Azji Środkowej autorstwa Giampaolo R. Capisani. To pozycja, która informuje o początkach niepodległości i sytuacji gospodarczej nowo powstałych państw. Bliżej temu tytułowi do podręcznika, więc niekiedy suche fakty mogą być tu trudne do przyswojenia.
Drugą były przewodniki wydawnictwa Bradt. Jeszcze w 2010 roku podróżowaliśmy po Kirgistanie właśnie z tym przewodnikiem. Zaskoczył nas ogrom rzetelnej wiedzy, którą kryją w sobie te niepozorne publikacje.
Przez chwilę myślałam też o Obcych diabłach na Jedwabnym Szlaku Petera Hopkirka, ale to książka opowiadająca o zaginionych miastach i skarbach w chińskiej części Azji Środkowej. Do Chin Karol się jednak nie wybierał.
Na tym kończyły się moje wyliczenia. Nie chodziło bowiem o wyszukiwanie wielotomowych opracowań historycznych regionu, ani rozpraw dotyczących jego geopolitycznej sytuacji. Inni internauci przyszli z pomocą polecając między innymi Utracone serce Azji Colina Thubrona, która jest książką poetycką, niekiedy trudną i wymagającą, a podróżnicy wolą wartką akcję i barwnych bohaterów przedstawionych najlepiej w formie dobrze napisanego reportażu. Jest też oczywiście Ryszard Kapuściński – jego książek nie trzeba polecać, zresztą te czytał chyba każdy, komu zdarzyło się wybrać w jakąkolwiek podróż.
W listopadzie 2014 roku na polskim rynku wydawniczym pojawiła się książka, która nieco wypełnia tę istniejącą lukę. Nakładem Wydawnictwa Literackiego ukazał się reportaż Wystarczy przejść przez rzekę. Autorką jest od lat interesująca się i pisząca o regionie (głównie dla Gazety Wyborczej) Ludwika Włodek.