Pomimo tego że pogoda sprzyja raczej nartom a nie rowerom, to postanowiliśmy nie dać łatwo za wygraną. Z samego rana zaopatrzeni w ciepłą odzież, termos z gorącą herbatą i wyśmienite nastroje, ruszyliśmy po śniegu przed siebie.
Początek naszej trasy był bardzo obiecujący - ścieżki rowerowe zasypane, ale główne drogi czarne. Jednak czym dalej poza miastem, tym trudniej. Śniegu jakby coraz więcej i wiatr niby silniejszy. Ale po co się zniechęcać? W końcu to nasz pierwszy raz rowerem po śniegu!
Gorąca herbata pomogła i pomimo pogarszających się warunków, pedałowaliśmy dalej. Upór się opłacił, bo kto by pomyślał, że dojedziemy aż do Jeziora Mazurskiego?!
Wycieczka bardzo się udała. Wróciliśmy zmarznięci, ośnieżeni, zadowoleni - bezcenne!